środa, 22 sierpnia 2012

Kwiaty których nazwy nie znam.........






Kiedyś i ja je miałam u siebie w ogromnej ilości pod płotem - dzisiaj zostało tylko kilka wysokich odnóg .........mam nadzieje że rozrośnie się znowu. Miałam zapytać sąsiadki o nazwę bo też je ma u siebie ale jakoś jej nie widzę , te pochodzą z Kleszczówki jak byłam u rodziny na odwiedzinach. Dzisiaj pół dnia spędziłam w przechodni czekając aż mnie przyjmie lekarz po kilku miesiącach oczekiwania w kolejce...... procedura dla wszystkich była taka sama - spirometria. Zmieniono mi lekarstwa bo wyniki były niezbyt obiecujące nie dziwota bo ostatnio się nie tak czuję.




Te przepisy dla leków refundowanych to naprawdę jest obłęd.........musi człowiek mieć złe wyniki by je dostać ze zniżką - codziennie używam Spiriva to lek wziewny w proszku ale dla mnie on jest z 30 % zniżką - jedno opakowanie to tylko 50 zł. I niestety nie kwalifikuję się by dostać je na receptę za parę złotych  bo mam za dobre wyniki.............czy jest to normalne -  one właśnie mi najlepiej odpowiadają bo jedna kapsułka jest na 24 godziny.



Kiedy po tylu godzinach wróciłam do domu to szybko obiad i znowu trzeba było pójść do kościoła bo sąsiadka miała mszę urodzinową więc nie wypadało nie być. Czeka mnie format kompa- wnuki przez wakacje na wgrywali masę gier i sprzęt już muli jak diabli a ja niestety tego właśnie nie potrafię ................muszę poczekać aż syn się na  zlituje i mi to zrobi.Dla mnie ostatnio doba powinna mieć 48 godzin i to by też może było za mało.










2 komentarze:

  1. Mnie się wydaje, że to jakaś odmiana astrów jest.
    Piękne są w słonecznym kolorze.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie znam nazwy ale kwiaty prezentują się ładnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń