Kontynuacja blogowa Skarbów żony dziadka .
To był krótki wyjazd tylko do lekarza ale mając czas na autobus poszwendałam się znowu troszkę nad zalewem a potem po rybnickim parku przed samym dworcem. Może będzie to ostatnia notka przed wyjazdem do sanatorium sama nie wiem czy dam radę coś nowego wstawić i napisać bo i tak rzadko tutaj ostatnio ktokolwiek zagląda. Już poprawiłam sporo zamkniętych notek na tym blogu i sporo zostało usuniętych ale jeszcze lista poprawek jest bardzo długa. A ja zbyt dobrze się nie czuję ostatnio i czasu mi też brakuje - pochłonięta jestem przygotowaniami do wyjazdu.
Pod pierwszym zdjęciem wstawiłam link - jest to kontynuacja mojego dawnego bloga Skarby żony dziadka już w nowej szacie blogowej więc zapraszam do zajrzenia. Ale czeka mnie jeszcze tak samo poprawa notek jak tutaj ......cuda niewidy się robią na tych blogach już w 50 pierwszych notkach jak przejrzałam mam sporo pozamykanych fot. Nieraz bym rzuciła to blogowanie w pierony ale lubię wracać do wspomnień i tego co minęło bezpowrotnie chociaż są to tylko fotografie. Przesyłam wam moc gorących pozdrowień i chyba odezwę się tutaj dopiero jak będę na miejscu w sanatorium bo zabieram tam swój kontakt ze światem.........czyli przenośnego laptopa.
Mnóstwo ciekawych zdjęć. Jest co oglądać. Jeśli chodzi o odwiedziny bloga to u mnie też krucho. Ciągle coś sobie poprawiam, zmieniam, a na blog wchodzą jakieś spamowe strony z Rosji. Mam to gdzieś i robię dalej.
OdpowiedzUsuńW Rybniku nigdy nie byłam , więc zdjęcia obejrzałam z ciekawoscią;)
OdpowiedzUsuńSympatyczne zdjęcia. W Rybniku mieszkał kiedyś kuzyn mojego męża. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie , co prawda ja tu zaglądnęłam dziś pierwszy raz ale pisze -nie rezygnuj z bloga ani pisania...nie każdy zawsze komentuje, z tego co wiedzę to masz dużą liczbę wejść, nie patrz zresztą na to ale po prostu rób swoje jeśli to lubisz, rób to:):
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a Rybnik fajne miasto
miłego dnia
Piękne są Twoje rybnickie fotki Marysiu!
OdpowiedzUsuńWiesz, że mam słabość do tego miasta, he,he...
Marysiu kochana, nie rezygnuj z blogowania bo jak wiesz ja na Facebooku nie jestem i nie będę. No to gdzie będę Cię odwiedzała?
Miłego pobytu w sanatorium życzę i pisz!
Buziaczki przesyłam:)))